niedziela, 18 września 2011

przewrotnie

Chyba tęskniłam. Tęsknie. Ale nie co dzień towarzyszy mi tego świadomość. Za miastem. Za niezależnością. Wyrwę się chociaż na parę dni. Choć bilety z Gdańska śmiesznie tanie - 4zł, max 19 w jedną stronę, to polecę ze stolicy. Za 2 lub 3 tyg. Czekam na odp znajomej i na poniedziałek. Ciesze się i już jest mi źle i smutno, że lecę na tak krótko. Od środy do niedzieli. Bo wydatek duży bez względu na to czy będę 4 czy 7 dni, no ale skoro mam tylko 2 zajęcia na uczelni, to głupio oba opuścić. Już myślę i planuję, co zobaczę i dokąd pójdę. Wyspy? Slottsskogen i łosie? Botaniska? Spacer po Eriksberg? Dokądś na afterwork- z kolejkami i Szwedami czy swojsko i mniej szwedzko? Kanelbulle na śniadanie? Co z donutsami? Francuska kawiarnia z Anną? Wystawa w muzeum czy szwedzki film? 4 dni, milion planów. Biletów nadal brak. Czy Anders będzie jeszcze w mieście? Co z Javierem i obiecana wódką? Piwo z Simonem? Marta, Tomek, Anna? 
Jezu, jak się cieszę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz