sobota, 30 czerwca 2012

piątek, 29 czerwca 2012

kosiarz

Słyszę za oknem kosiarkę i myślę, co za kretyn kosi trawę o tej godzinie?
Chwilę później dociera do mnie, że to mój brat.

.

Szwecja nauczyła mnie pić wodę gazowaną.
Nie miałam tego w zwyczaju, ale w sklepach właściwie głównie taka jest dostępna.
Niegazowanej nie ma, bo  woda z kranu jest pitna.
Ja, nieufna po polskich doświadczeniach z kranówką, rzadko piłam tę szwedzką.
Więc kupowałam gazowaną w sklepie.
I koło się zamyka.
Siedzę z butelką gazowanej kropli i męczę znów mgr.


środa, 27 czerwca 2012

jak nigdy

dawno tak nie miałam.
niemoc.
siedzę przed laptopem i beczę do monitora.
w myślach powtarzam niczym mantrę 'nie' i to we wszystkich znanych mi językach. tak na wszelki wypadek.
i znów marzę o zakopaniu się w ziemię.
głęboko.

wtorek, 26 czerwca 2012

memories

lubię oglądać zdjęcia ze szwecji.
to jest trochę jak uszczypnięcie.
żeby uwierzyć, że ten wyjazd, ten pobyt wydarzył się mnie, wspominam.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

..

Nie lubię skrzypiących drzwi.
Podobnie jak nie lubię robienia porządku na pół gwizdka.
Albo się sprząta na błysk. Albo wcale.*

*  No i niestety bałagan nadal rządzi  w  moim pokoju.

niedziela, 24 czerwca 2012

it was a good day

To był dobry dzień.
Jeden z lepszych w ciągu ostatnich dni.
Pełen słodkości.
Bez myślenia o mgr i obronie.

puk puk

zawsze schodzę na dół i przedstawiam się dawno niewidzianym gościom.
nieważne, czy w piżamie czy z maseczką na twarzy.
taki zwyczaj. wychowanie.

.

ważą się losy.
czuję, że się przeważyły.
i chyba nie będę rozpaczać.

czwartek, 21 czerwca 2012

-

Maseczka.
Podobno TA dziala cuda.
Zupelnie nieswiadomie mam ja na twarzy juz od godziny.
Na cud nie licze.

środa, 20 czerwca 2012

polskość

Polskość, aż ze mnie tryska.
Sukcesy innych przyjmuje jako ciosy.
Im większy sukces, tym większy cios.
Zawsze pojawia się nutk zazdrości, że to ktoś, a nie ja.
Zadrość tym większa, im większy sukces.

Wszyscy coś robią, podróżują, zwiedzają, zmieniają miejsce zamieszkania, podrywają, imprezują do 6 nad ranem, piją do nieprzytomności, mają milion znajomych, uczą się stu języków, mają tysiąc zainteresować, są spontaniczni i otwarci na nowe znajomości, mają pomysły.

Żyją.

W przeciwieństwie do mnie.

P.S.

Muszę dodawać, że mam ochotę zabić tych wszystkich ludzi?

what the fuck?

skąd u ludzi to wyobrażenie, że napisanie mgr to pikuś?
że siadasz, męczysz się dwa bite tygodnie, oddajesz i po sprawie?
czy tacy ludzie nie studiowali w ogóle, kupowali prace czy kończyli gówniane studia?

nie wiem.
ale wkurzają mnie cholernie(bo przecież nie napiszę, że wkurwiają na potęgę) pytania typu - a co ty tak długo piszesz? co ty tam poprawiasz?
no pracę, pracę piszę od ponad roku.
i oburzenie w głosie M, kiedy po oddaniu całej mgr promotorowi wskazał jej kilka błędów. biedna!

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

wtorek, 19 czerwca 2012

myslovitz

'Ale ty nigdy nie poddasz się.'

Oh, really?

ibland

Czasami zastanawiam sie, jak poradze sobie w utrzymaniu mieszkania, w ktorego posiadanie pewnie kiedys wejde. tutaj wiem wszystko najlepiej i jestem specjalistka w .ycih lustra bez smuv i prasowaniu majtek. dam rade pracowac i prowadzic dom?

poniedziałek, 18 czerwca 2012

niedziela, 17 czerwca 2012

t.time

Boli mnie tyłek.
Tak, tak. Od siedzenia.
Idę na rekord.
11 godz poprawiania/ dopisywania/ pisania.
Czas na trochę ruch.
Prasowanie.

where have you been?

Wyscig z czasem trwa.
Siedze i pisze.
Wlasciwie leze.
A pokoj obrasta, zarasta, wrasta.
Balagan robi sie sam.

piątek, 15 czerwca 2012

support

Promotorka w nas wierzy.
To dodaje otuchy i motywacji.
Tym bardziej, że miewam wrażenie, że to my się poddałyśmy.
Mam tydzień na: stworzenie trzeciego rozdziału w wersji idealnej tj poprawenie wg uwag promotorki, poddanie korekcie językowej naszej Szwedki, napisanie zakończenia i wniosków i najtrudniejsze - napisanie streszczenia po polsku.
Najtrudniejsze, bo dokładnie od roku piszę tę pracę po szwedzku, opowiadam o niej (właściwie promotorce, Szwedce, A. + ludziom na konferencji jedynie) wtrącając szwedzkie zwroty i zupełnie ich nie tłumacząc. Bo przecież wszyscy rozumieją.
Obym dała rada!

kot

Kot śpi na moim kocu.
Lubię na nią patrzeć.
Czuję, że kot mnie lubi.
Mimo że wyrywa się, kiedy ją trzymam dłużej niż 10 sekund.

?

I wciaz w mojej glowie pojawiaja sie te same pytania.
Co bede robic?
Z niemieckim?
Ze szwedzkim?
Gdzie bede?
Zostane tutaj?
Z rodzicami?
Znajde tutaj prace?
W Miescie?
Bede dojezdzac?
Bede mieszkac w Miescie?

Jeszcze pare tygodni, moze miesiacy.
I pytania nie zostana bez odpowiedzi.

czwartek, 14 czerwca 2012

worth?

Było warto.
Dla tych czterech osób.
Dla tych czterech mejli.
Bo chyba byłam lubiana.
I chyba potrafiłam uczyć i nauczyć.
Cholernie miło dostać taki feedback.

Przygoda lektorki chwilowo jednak zakończona.

środa, 13 czerwca 2012

what next?

Więc nie wiem co dalej.
Z niczym.
Nie wiem, jak z mgr.
Nie wiem, co z wakacjami.
Nie wiem,co z pracą.
Podobnie, jak nie wiem, co z mężem, Polską za 30 lat i szarym mydłem za 5.

wtorek, 12 czerwca 2012

kibic

Nie interesuje mnie zaden sport.
Ani jako kibica.
Ani jako wyczynowca.
Dzisiaj obejrzalam mecz.
Wciaga.
W przerwie wygooglowalam naszych pilkarzy - Perqiusa, Polanskiego, Obaraniaka, Boenischa.
Z zazdrosci.
Cholernie zazdroszcze ludziom dwujezycznosci.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

spryt

Budzę się rano z bólem gardła - częściowym, bo jednostronnym.
Przez myśl przechodzi mi nawet wizyta u rodzinnego.
Zapominam o tym i sięgam po antybiotyk z apteczki.
A wieczorem biorę kolejną dawkę.
I popijam cydrem.
Na zdrowie!

katt

Nawet nie reaguję, kiedy wnosi rybę na moje łóżko.
Nie zrzucam jej, kiedy je ją na moim prześcieradle.
O, już zjadła.

musik

Julia Marcell.
Na uspokojenie.
Na rozładowanie.
Na pozytywną energię.

Niestety nie na ból gardła.

sobota, 9 czerwca 2012

tear drop

Nie pojechalam na egzamin pisemny.
Wczoraj na ustnym bylam.
Wyszlam nawet zadowolona.
Sily opadly po przecztaniu, ile mam jeszcze poprawek do zrobienia.
Dzisiaj obudzialam sie o 5.
Nie czulam nic.
Teraz tez nie czuje nic.
Pustka.
Niemoc.

piątek, 8 czerwca 2012

welcome back

Chcę umrzeć.
Albo nie chcę żyć.
Znów.

Chce mi się beczeć.
Ale nie będę.
Albo będę, ale pod prysznicem - nikt nie usłyszy.

defto

Even if you don't know where you're going, don't stop walking

dancing shoes

Coraz częściej myślę o tym, co będzie.
Gdzie będzie.
Jak będzie.
Z kim będzie.
Czy będę tęsknić.
Czy będę szczęśliwa.
Tak bardzo chcę dorosłego życia z jednej strony.
I tak cholernie się boję z drugiej.

czwartek, 7 czerwca 2012

wodospady

Można tęsknić za kimś, kogo się nie miało?
Tęsknić za czymś, czego się nie miało?

Czasem tęsknię.

A czasem wizja dorosłego życia z kimś jest tak przerażająca, że wypieram ją, jak tylko się pojawi.
Coraz częściej myślę o dziecku. Że mnie przeraża taka odpowiedzialność. Że nie chcę i że nigdy się nie zdecyduję.

Czasem przeraża mnie wizja, że będę sama do końca. Przeraża równie mocno jak ta, że może będę z kimś do końca.

środa, 6 czerwca 2012

I can fly but I want his wings

Babskie spotkanie.
Znamy się od lat.
Spotykamy kilka razy w roku.
Opowiadamy nowości.
Plotkujemy.
Trochę się śmiejemy.
Trochę wspominamy.
Nie wiem, czy to nadal przyjaźń, czy próba budowania relacji na tym, co kiedyś było przyjaźnią.
Nieważne.
Lubię nasze spotkania w czwórkę.
Dzisiaj w szóstkę - dziewczyny spodziewają się dzieci.


wtorek, 5 czerwca 2012

*przemyślenia w pociągu wczesną porą

Komórka odmawia posłuszeństwa wtedy, kiedy nie powinna.

"Dlaczego wcześniej nie odkryłam magii butów na obcasie? Musiałam zostać lektorką? Jezusie, ile ja lat potrzebowałam, żeby zacząć zakładać obcasy na inne okazje niż panieńskie, portelamy (nie będę tłumaczyć tej jakże fajnej tradycji, wygooglujcie), śluby, wesela i poprawiny? W mojej szafie leżą od 2 czy 3 lat 3 pary pięknych sandałków na obcasie. No i leżą. Bo uznawałam że jedyne okazje, żeby je zakładać to ww uroczystości. Błąd!!!! Błąd!!!
Ubiegłorocznej jesieni dojrzałam do butów na obcasie (mowa o obcasie, takim prawdziwym, wyższym niż 3 cm, bo 3 cm to moje Conversy podeszwy mają), które zaczęłam nosić na co dzień.
A buty na obcasie na co dzień, ale nie co dzień to bardzo fajny zwyczaj jest.
Nie tak odświętnie - na imprezę, na ślub, ale po prostu - na zajęcia, na zakupy, na miting ze znajomymi. "

*<z cyku: przemyślenia o 7 rano w pociągu>

Dziękuję i dobranoc.
(Ależ było kobieco na blogu dzisiaj!)

shoppin'

A więc poszalałam, zaszalałam, wyszalałam.

Zakupiłam dużo. I same fajne rzeczy, nieskromnie mówiąc.

I nieskromnie mówiąc - nie licząc moich wyjazdów do miasta, w którym uczę, bo wtedy poczuwam się do wyglądania na lektorkę z krwi i kości z wyglądem dwudziestoparolatki a nie 18latki, to lubię swój styl. I nawet ten styl lektorki lubię.

I to straszne, ale mam wrażenie, że jeżeli ubieramy się tak, jak nam się podoba, tak jak chcemy i podobamy się sobie w ty co nosimy, to samopoczucie jest lepsze. I samoocena jakby wyższa.

Stwierdzam również, że uwielbiam marynarki. W ciągu ostatnich dwóch lat, właściwie w Szwecji, czyli w ciągu 10 miesięcy nabyłam 5...  Dzisiaj doszła kolejna. Piękna jeansowa.

Bo chyba bardziej od marynarek uwielbiam jeans, ale w formie "góry", a więc koszule, koszule i jeszcze raz koszule - do wszystkiego i na różne sposoby.




niedziela, 3 czerwca 2012

uff

Ulga.
Miłe uczucie, choćby miało trwać tylko kilka godzin.
Poprawiony drugi rozdział odesłany do promotorki.
Czas nagli.
A promotorka pewnie będzie mieć jeszcze uwagi do tej wersji.
I Szwedka musi przeczytać.
I trzeci rozdział  czeka.
Od jutra. :)
Teraz maseczki na twarz i chwila oddechu.

sobota, 2 czerwca 2012

.

2 czerwca.
Mama wchodzi do pokoju i oświadcza "włączyłam Ci ogrzewanie na chwilę, żebyś nie marzła".
2 czerwca.
Dzień dziecka trwa.

?

peeling do twarzy,
szampon do włosów,
żel pod prysznic,
odżywka do włosów,
peeling do ciała,
peeling do stóp,
balsam do ciała,
krem do stóp,
krem pod oczy,
krem do twarzy,

 krem na motywację?

piątek, 1 czerwca 2012

some times

Więc czasu brakuje. Na sen. Na jedzenie. Na motywację. Na poprawianie mgr. Na pisanie mgr. Trzymać baaardzo mocno kciuki proszę - za motywację, skupienie, efektywność, produktywność. I obronę w lipcu! Trzymam sama za siebie swoje własne też. I idę spać. To był miły dzień dziecka, stwierdzam na pięć minut przed końcem dnia.

update

Ogarnelam telefon na tyle, ze umiem robic zdjecia i korzystac z internetu. Jak na przyklad teraz. Marnym jestem lektorem. Moi studenci sie mecza nad egzaminem ( 7 stron, 12 zadan , 170 punktow), aja robie wpis na bloga. Oolaboga!