sobota, 3 września 2011

porządki

Pisząc tytuł posta ' porządki' dopisać chciałam 'wiosenne'. Bo porządki takie duże robi się chyba wiosną. Nie zawsze. 
Mój mały czerwony burdelek zajmuje niewiele mebli. I nawet gdybym chciała zrobić przemeblowanie, to się nie da. Szafa zajmuje 1/4 pokoju. Na 3/4 długości ściany, kolejna 1/4 to półki na książki. Poza tym sofa i stolik. Kuniec. I w tej szafie wczoraj spędziłam właśnie długie godziny. Szafa bez dna. Drabina okazała się pomocna, moje kończyny górne nie są jednak na tyle długie, by zgarnąć resztki kurzu z całej górnej półki. Górna półka zajmowana jest od lat przez segregatory i wuchtę notatek. Dziękuję Ci Dąbrówko, dziękuję Ci klaso dwujęzyczna! Żal mi wyrzucić notatek  ton kser z geografii, historii, fizyki i matematyki. Bo są po niemiecku. Nigdy nie wiadomo. 4 segregatory z kserami z niemieckiego też są ważne i zawsze mogą się przydać.  Podobnie jak gramatyka porównawcza języków skandynawskich, sagi islandzkie, Wirtschaftsdeutsch, wiedza o Szwecji i wszystkie materiały na szwedzki. Muszą tam być. Dobrą miejscówkę od lat zajmuje także moja kolekcja kartek pocztowych zbieranych w czasach młodości. No przecież nie wyrzucę kolekcji kartek Anne Geddes! Karton z pokojowymi bibelotami- ramkami w niezliczonych ilościach, wzorach i kolorach, świeczkami, wazonikami.. 
Dzisiaj zajęłam się segregowaniem biżuterii. Zostają 'działy' z ciuchami. To wymaga czasu. I cierpliwości. Bo może jeszcze to kiedyś założę.. I co zrobić z tymi, których nie założę? Allegro? A miejsca w szafie brak. Przestawiać z kąta w kąt też nie chcę. W worki pakować i do piwnicy? To zupełnie nic z tym nie zrobię. Kurtki w jednej części szafy na wieszakach, bluzy, sukienki w drugiej, koszulki, koszule, bluzki w trzeciej. Swetry na półce. Miejsca brak! Na torebki też. 
Ciężkie życie leczącej się samozwańczej zakupoholiczki i wciąż młodej zbieraczki wszystkiego.  
Postanowiłam za to, że dzisiaj mój pokój będzie na cycuś glancuś. Będzie? Sama wątpię..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz