W Szwecji, w pełnej panice, w przeciągu kilku dni, napisałam jakieś 10 stron pracy magisterskiej. Po spotkaniu z panią promotor, która wtedy po 2 miesiącach od wysłania jej planu pracy, postanowiła go skomentować, okazało się, że nie oddam pracy jej, tak jak planowałam, tj 1-2 dni po spotkaniu z nią. Nie oddam jej, bo ona ma inną wizję. Ja zrozumiałam pojęcie literatury młodzieżowej jako pojęcie różne od literatury dziecięcej. Więc skupiłam się na młodzieżowej. Mój błąd.
Po spotkaniu z promotorką byłam na tyle zdemotywowana, że mimo obiecanek i marzeń o oddaniu pierwszego rozdziału do końca czerwca (' nie chcę czekać do ostatniego dnia- deadline jest przecież dopiero w połowie września'), nie tknęłam i nie napisałam ani jednego słowa przez cały długi miesiąc. Do wczoraj. Napisałam kilka linijek. Dzisiaj znów kilka. Głównie posługując się funkcją pt kopiuj wklej z pliku z poprzednią wersją magisterki. Tym sposobem mam prawie 2 strony i siły i chęci, by tworzyć więcej.
Teraz prysznic i w końcu się ubieram. Ale najpierw 'Boso' i ostatnie łyki herbaty.
Powodzenia! Doskonale Cię rozumiem. Sama spoczęłam na laurach po napisaniu stron nieco powyżej 20... Szczęśliwie jeszcze sporo czasu, drugi rok magisterki przede mną, więc będzie czas postudiować przypadek ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńProblem polega na tym, że mi brakuje motywacji, a muszę oddać pierwszy rozdział do 12.września, żeby zaliczyć rok...Cały rok się słodko obijałam w Szwecji, zaliczyłam wszystkie egzaminy, ale w ramach seminarium muszę oddać rozdział..Nie chce mi się ;)
OdpowiedzUsuń