piątek, 22 lipca 2011

jedziem z koksem

W Szwecji, w pełnej panice, w przeciągu kilku dni, napisałam jakieś 10 stron pracy magisterskiej. Po spotkaniu z panią promotor, która wtedy po 2 miesiącach od wysłania jej planu pracy, postanowiła go skomentować, okazało się, że nie oddam pracy jej, tak jak planowałam, tj 1-2 dni po spotkaniu z nią. Nie oddam jej, bo ona ma inną wizję. Ja zrozumiałam pojęcie literatury młodzieżowej jako pojęcie różne od literatury dziecięcej. Więc skupiłam się na młodzieżowej. Mój błąd. 
Po spotkaniu z promotorką byłam na tyle zdemotywowana, że mimo obiecanek i marzeń o oddaniu pierwszego rozdziału do końca czerwca (' nie chcę czekać do ostatniego dnia- deadline jest przecież dopiero w połowie września'), nie tknęłam i nie napisałam ani jednego słowa przez cały długi miesiąc. Do wczoraj. Napisałam kilka linijek. Dzisiaj znów kilka. Głównie posługując się funkcją pt kopiuj wklej z pliku z poprzednią wersją magisterki. Tym sposobem mam prawie 2 strony i siły i chęci, by tworzyć więcej. 
Teraz prysznic i w końcu się ubieram. Ale najpierw 'Boso' i ostatnie łyki herbaty.

2 komentarze:

  1. Powodzenia! Doskonale Cię rozumiem. Sama spoczęłam na laurach po napisaniu stron nieco powyżej 20... Szczęśliwie jeszcze sporo czasu, drugi rok magisterki przede mną, więc będzie czas postudiować przypadek ;-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem polega na tym, że mi brakuje motywacji, a muszę oddać pierwszy rozdział do 12.września, żeby zaliczyć rok...Cały rok się słodko obijałam w Szwecji, zaliczyłam wszystkie egzaminy, ale w ramach seminarium muszę oddać rozdział..Nie chce mi się ;)

    OdpowiedzUsuń