czwartek, 5 stycznia 2012

.

Na przełomie 2011/2012 udało mi się obejrzeć kilka dobrych, a może nawet świetnych filmów.
- Salę samobójców- poleciła mi koleżanka, zdziwiona, że nie słyszałam/ nie czytałam o filmie. Zapomniała i ona i ja sama, że przecież mnie wtedy w Polsce nie było i z tutejszą kulturą byłam przez jakiś czas na bakier. Już po obejrzeniu przeczytałam komentarze - skrajne- albo się podobał, albo nie, Mnie się podobał. Nowy, aktualny temat, nie tak bardzo o miłości.
- 50/50 - o tym filmie wspominała dziewczyna z podyplomowych. Bardzo dobry film!! Bardzo bardzo! O samotności, niezrozumienia, próbach - swojej wytrzymałości, przyjaźni, więzów rodzinnych.
- Erratum  - film ten jeszcze przed polską oficjalną premierą wyświetlany był w ramach goeteborskiego festiwalu filmowego. Mimo chęci nie udało mi się zdobyć biletu. Obejrzałam teraz. Świetny polski dramat. Świetna gra Kota. Mini dialogi, ważne każde słowo, każdy gest, mina. Choć może wydać się nudny. Co kto lubi. Ja lubię!
- Czekając na sobotę - o tym filmie dowiedziałam się buszując po filmwebie. Polski, dokumentalny. O życiu na prowincji. Dość prawdziwy, bo pokazuje prawdziwe życiu kilku ludzi z kilku polskich wsi w okolicach Warszawy. O ludziach, których można poznać wszędzie. Jednak momentami przerażająco prawdziwy i najzwyczajniej w świecie smutny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz