środa, 11 kwietnia 2012

trains

Swego czasu poznawałam dużo ludzi w pociągach. 
Kiedy jeździłam każdego dnia do liceum szczególnie.
Ludzi +- w moim wieku.
Były wspólne tematy, był śmiech, były zapomniane portfele i zapomniane bilety miesięczne pkp. 
Im jestem starsza, tym mniej ludzi poznaję.
A o tamtych poznanych kiedyś, tylko czasem sobie przypominam i zastanawiam się, co u nich. 
Teraz wbiegam na peron z szalem trzepoczącym na wietrze, kluczykami od auta w dłoni i rozpiętą torebką.
Stoję zawsze sama. Z dala od wszystkich. 
Cenię ten czas w pociągu. 
W takie czwartki to są ok. 4 godz.
4 godz. czasu, żeby czytać. To dużo.
Nauczyłam się nawet wybierać przedziały, miejsca, gdzie wiem, że będę miała ciszę i spokój. 
Bo nigdy nie wiadomo, kiedy zechcę wykorzystać ten czas na sen.

3 komentarze:

  1. "Im jestem starsza, tym mniej ludzi poznaję."

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja osobiście więcej trochę, ale to tylko przelotne. Pociągi mnie inspirują do myślenia, tęsknoty, marzeń czy po prostu odsypiania;p Ale nigdy nie poznałam nikogo interesującego na tyle, żeby dłuższe zdania wymienić, a jeżdżę od 3 lat. Odstraszam ludzi?;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ja jeżdżę dziewiąty (9!!!) rok (właśnie to sobie uświadomiłam, a mam przecież wciąż mniej niż 30 lat! dużo mniej), w tym 4 lata codziennie w tę i z powrotem. ostatnie 5 lat mniej regularnie, ale jednak minimum 2x w tyg trasę w tę i z powrotem zrobię. większość osób, które poznałam, to osoby z mojej mieściny, a że mieścina nie jest metropolią, to i tak kogo poznać miałam,to pewnie poznałam.
    przewinęło się parę ciekawych osób i kilka znajomości,które trwają do teraz, mimo że pozostały tylko pociągowymi. może aż?

    OdpowiedzUsuń