środa, 28 marca 2012

from Swedem with love

Nawet nie zdawałam sobie sprawy, ile rzeczy przytachałam ze Sztokholmu. Do teraz. Kiedy torba leży na środku pokoju. No i sam fakt, że bagaż podręczny nagle na lotnisku w Skavście ważył 9,8 kg  o czymś świadczy..
Z rzeczy zkaupionych:
- ostatnia książka Mankella z serii o Wallandrze 'Den orolige mannen' (tack, Stockholms stadsmission)
- dwie książki, które wpadły mi w ręce przypadkowo, a o których słsyzałam jakieś 4 lata temu, napisane przez Zbigniewa Kuklarza, emigranat drugiej generacji, Polaka urodzonego w Szwecji. Przeczytałam z nim właśnie wywiad na polonia.info - jestem ciekawa, jak ją ocenię, bo komentarze Polaków w Szwecji raczej negatywne.. (30 kr za dwie, jak za darmo!)
- słownik synonimów za 30 kr!!! co prawda wydanie z 96 roku, ale da radę. niby korzystam z internetu, jeśli już muszę, ale papierkowy to zawsze dobra rzecz (Myrorna, o jak dobrze, że znalazłam!)
- chai green tea ! (Wypiłam też w kawiarni- pyszna!!! :))
- no i dwie płyty, bo cena kusiła - Melissy Horn i Lykke Li
- Spraaktidningen, jako że lubię ich pytania i odpowiedzi dotyczące nowych słów, użycia już istniejących itd, ciekawostki, ciekawostki
- książkę do mgr znalazłam w pierwszej księgarni, do której weszłam, ku mojemu zdziwieniu, a i cena normalna
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że na te pierwsze 3 wymienione książki wydałam grosze. Cieszy tym bardziej, że nie planowałam ich zakupu.
Płyty też nagle w Bengansie w promocji. 

Prezentów zatem dużo sobie sprawiłam. ;)

Dzisiaj, żeby uczcić swój udany wyjazd, żeby uczcić styl Szwedów i Szwedek, który mi naprawdę odpowiada i który poniekąd próbuję kopiować w takim stopniu,  w jakim on pasuje do mnie i żeby rzucić w kąt buciory, które zakupiłam poprzedniej zimy, a które to dzięki kilometrowym spacerom po Sztokholmie przyozdobione są ogromną dziurą, zakupiłam białe Conversy. Wydatek duży jak na zwykłe trampki za kostkę, ale planowałam ten zakup chyba od liceum..
Pokój nadal w nieładzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz