To ja jestem tą najgorszą. Z dnia na dzień gorszą. Gorszą córką mojej mamy i mojego taty. Ciągle się obrażam. Nie rozmawiam. No tak, bo krzyk to rozmowa. Wykrzyczenie (' i ty powiesz, że krzyczę, ale ja tak mówię') ma załatwić lata rozmów. I tak do kolejnego głośnego monologu. Za późno na wychowanie. Wszystkich nas. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Zachowujmy się tak. Tego życzę sobie i im.
Chyba polubiłam bycie coraz gorszą. ' Czy ty już nie umiesz być miła?' Krzyki motywują. Jak cholera.
Kokocha, mam trzy córki, jeszcze małe. Podczytuje Twojego bloga i mam nadzieję,że moje dziewczyny nie będą kiedyś tak o mnie myślały. Znowu jak pomyślę jak to kiedyś było ze mną, to pewnie i mnie to nie ominie ;(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kobietko!