piątek, 23 września 2011

męki, bóle i co ino

Od jakoś 15 boli mnie brzuch? Żołądek? W każdym razie tamte rejony.
Nie dolega mi poza tym nic.
Stres? Przed jutrem? Sama nie wiem.
Czy ja wytrzymam inaugurację + 5 zajęć?? Jezusie, studia dzienne są błogosławieństwem, mówię ja, po 4 latach. Nigdy nie sądziłam, że to powiem. Ale na samą myśl o zajęciach od 9 do 19.15 jakoś źle mi.. Bo jak to się ma w porównaniu do dziennych = wtorki 15-16.30, środy 8 -9.30? Nijak. Otóż to.
Przeżyję. Odeśpię kiedyś.
Podobno trzeba coś robić. Żeby nie zgłupieć. Kształcić się dopóki ma się siły i motywację.
Trochę się cieszę, trochę nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz