Właśnie koleżanka nazwała mnie emerytką, bo napisałam na jej propozycję spaceru odpisałam: tak daleko? ;) Cóż, tak się składa, że ja lubię spacery,a le w lesie, a niekoniecznie między blokami i domami. Chcąc nie chcąc - jadę. Nie da mi żyć. Chce wiedzieć, jak było na panieńskim u M, na którym i ona być by mogła, gdyby nie incydent sprzed wieków. Przyjaźnie bywają krótkie.
Wsiadam do auta i na spacer- spalić alkoholowe miliony kalorii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz